Uwielbiany przeze mnie, a wciąż brakowało mi dwóch rzeczy żeby go zrobić. Najpierw palnika, a później jeszcze odwagi. Okazało się, że nie taki brulee straszny jak go malują 🙂 , a zabawa w spawacza przednia! Dla jednych wykwintny deser, dla innych budyń z „malcem” ale każdy zjada go równie chętnie 🙂
Składniki:
500 ml śmietany kremówki (30%)
laska wanilii
1/3 szklanki cukru (+ kilka łyżek do posypania)
6 żółtek
dodatkowo: palnik gazowy
Sposób wykonania:
Laskę wanilii przekroić na pół, wyskrobać ziarenka do garnka ze śmietaną. Dodać cukier i gotować na wolnym ogniu aż pojawią się „bąbelki” ale nie doprowadzać do wrzenia. Wstawić do zimnej wody, aby trochę przestudzić, a żółta lekko ucierać na jednolitą masę, jednak na tyle delikatnie aby nie tworzyły się pęcherzyki powietrza, i aby nie zmieniły koloru na białe. Dodawać po kilka łyżek śmietanki cały czas mieszając. Nalewać do kokilek (najlepsze są szerokie i niskie). Wstawiać do piekarnika, nagrzanego do 100oC na około godzinę. Gotowy krem powinien być na środku lekko galeretowaty, a po bokach ścięty, nie powinien też sie zrumienić. Następnie wstawić go do lodówki na 6 godzin, a najlepiej na całą noc. Przed podaniem posypać cukrem i zrumienic za pomocą palnika. Można też zamiast tego ustawić je pod grillem w piekarniku, ale nie testowałam tej metody.
Smacznego!