Creme brulee

Uwielbiany przeze mnie, a wciąż brakowało mi dwóch rzeczy żeby go zrobić. Najpierw palnika, a później jeszcze odwagi. Okazało się, że nie taki brulee straszny jak go malują 🙂 , a zabawa w spawacza przednia! Dla jednych wykwintny deser, dla innych budyń z „malcem” ale każdy zjada go równie chętnie  🙂

Creme brulee

Składniki:
500 ml śmietany kremówki (30%)
laska wanilii
1/3 szklanki cukru (+ kilka łyżek do posypania)
6 żółtek

dodatkowo: palnik gazowy

Sposób wykonania:

Laskę wanilii przekroić na pół, wyskrobać ziarenka do garnka ze śmietaną. Dodać cukier i gotować na wolnym ogniu aż pojawią się „bąbelki” ale nie doprowadzać do wrzenia. Wstawić do zimnej wody, aby trochę przestudzić, a żółta lekko ucierać na jednolitą masę, jednak na tyle delikatnie aby nie tworzyły się pęcherzyki powietrza, i aby nie zmieniły koloru na białe. Dodawać po kilka łyżek śmietanki cały czas mieszając. Nalewać do kokilek (najlepsze są szerokie i niskie). Wstawiać do piekarnika, nagrzanego do 100oC na około godzinę. Gotowy krem powinien być na środku lekko galeretowaty, a po bokach ścięty, nie powinien też sie zrumienić. Następnie wstawić go do lodówki na 6 godzin, a najlepiej na całą noc. Przed podaniem posypać cukrem i zrumienic za pomocą palnika. Można też zamiast tego ustawić je pod grillem w piekarniku, ale nie testowałam tej metody.

Smacznego!

Creme brulee

Ekstrakt waniliowy

Zbliża się czas świątecznych szaleństw w kuchni i warto zadbać o przygotowanie niezbędnych dodatków. Niezbędny od pierwszego dnia od kiedy go odkryłam jest dla mnie ekstrakt waniliowy, z przepisu Dorotus za którą cytuję:

 

ekstrakt waniliowy

Składniki:
3 strąki wanilii
1 szklanka wódki
szklany słoiczek, butelka

Sposób wykonania:

Strąki wanilii przeciąć wzdłuż na pół, nie wyskrobywać nasionek! Umieścić w słoiczku. Nalać wódki, do całkowitego przykrycia strąków. Zamknąć butelkę, trzymać w chłodnym, ciemnym miejscu, co jakiś czas energicznie wstrząsając.

Już po tygodniu ekstrakt nabierze ciemniejszej barwy, jednak po dwóch miesiącach osiągnie pełny aromat i wtedy można go używać (mój już po miesiącu był bardzo aromatyczny, więc spokojnie można używać). Można przechowywać przez lata. Jeśli połowę ekstraktu zużyjecie, warto uzupełnić buteleczkę alkoholem i trochę poczekać, do wzmocnienia aromatu.

Polecam!

Sernik Świętej Kingi

Co upiec na rocznicę ślubu Rodziców? Sernik! Problem był tylko w tym jaki. Z pomocą przyszła… Święta Kinga  🙂 Przepis na sernik Świętej Kingi, pochodzi z książki „Benedyktyńskie smaki i smaczki – sekrety w kuchni opactwa w Tyńcu” z której skorzystam pewnie jeszcze nie raz. Sernik, na kruchym spodzie, jest dość mokry, ale zarazem lekki. Polecam, wprowadziłam tylko jedną modyfikację – benedyktyni w przepisie poszaleli trochę z jajkami, spokojnie wystarczy 9.
Sernik Świętej Kingi
Składniki:
1 kg tłustego białego sera
15 jajek (dałam 9)
35 dag cukru
6 dag masła
12 dag rodzynek
posiekana laska wanilii

ciasto:
25 dag mąki
12 dag masła
6 dag cukru
2 żółtka
skórka otarta z cytryny

Sposób wykonania:

Z podanych składników zagnieść kruche ciasto i odstawić na kilkanaście minut do lodówki. Ser zmielić lub przetrzeć przez sito. dodać cukier i stale ucierając, dodawać po jednym żółtku. Wlać roztopione i przestudzone masło. Na koniec dodać ubitą na sztywno  pianę oraz rodzynki i posiekaną wanilię. Lekko wymieszać. Rozwałkować ciasto i wyłożyć nim dużą płaską blachę posmarowaną masłem i posypaną mąką. Na powierzchni ciasta rozłożyć masę serową i wygładzić. Wstawić do piekarnika o temperaturze 180oC na ok. godzinę.

Smacznego!

Panna Cotta

panna_cotta

Jest taka restauracja w Bielsku, gdzie wszystko jest takie jakie chciałabym żeby było.
Obsługa, wystrój, atmosfera ale przede wszystkim kuchnia. Każde danie główne, jak i deser przyrządzone są tak, że później w domu próbuję do nich powracać. Tam pierwszy raz zjadłam cudo jakim jest Panna Cotta. Przepisów na ten deser w internecie jest całe mnóstwo. Ponieważ nie potrafiłam się zdecydować, wybrałam… swój osobisty sposób na „gotowaną śmietankę”. Wyszło na tyle pysznie, że postanowiłam podzielić się tym przepisem.


Składniki na deser:

3 opakowania serka Mascarpone po 250g każde
3 szklanki mleka
1 szklanka cukru pudru
12 łyżeczek żelatyny
2 laski wanilii


Składniki na sos:

pół szklanki musu porzeczkowego
1/4 szklanki czerwonego półsłodkiego wina
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej

Sposób wykonania:

Mleko zmiksować z serkiem i cukrem pudrem. Następnie podgrzewać na małym ogniu do zagotowania.
Laski wanilii przekroić wzdłuż i wydobyte nasionka dodać do ciepłego mleka (można też wrzucić nacięte laski aby się obgotowały). Po zagotowaniu wmiksować żelatynę rozpuszczoną w połowie szklanki gorącej wody. Wystudzić. Wystudzone nalewać do foremek na muffinki, lub innych naczyń.
Z podanych proporcji, wychodzą dwie blachy muffinek (Ja zrobiłam jedną i 8 dużych kokilek).
Foremki wstawić do lodówki. Wiele przepisów podaje że na całą noc. Niestety u mnie nie wszystkie przetrwały noc i już po 4 godzinach zaczęły znikać pierwsze.
Żeby wydobyć cuda z foremek, na chwilę zanurzyć foremki we wrzątku. Po odwróceniu wypełzną same niczym meduzy 🙂

Sos przygotować podgrzewając mus porzeczkowy z winem, oraz zagęścić mąką ziemniaczaną. Doskonale zastąpi go również, zmiksowane świeże truskawki lubi inne owoce.

Smacznego!