Polskie, niemieckie oraz litewskie chrupiące słodkie ciasteczka, wywinięte w kokardkę a następnie usmażone w głębokim tłuszczu oraz posypane cukrem pudrem. Faworki. Karnawał bez faworków się nie liczy 🙂 U większości z Was już się pojawiają od jakiegoś czasu, więc to chyba ostatni dzwonek by pokazały się też u mnie. Chrupiące i złociste, i na wyjątkowej ręcznie robionej serwetce, za którą jeszcze raz dziękuję 🙂
Składniki:
2,5 szklanki mąki
1/2 łyżeczki soli
1/2 kubeczka śmietany
6 żółtek
łyżka spirytusu (można zastąpić octem)
łyżka ekstraktu waniliowego
łyżka bardzo miękkiego masła
dodatkowo :
olej do smażenia, duże płaskie naczynie (ja smażyłam we frytkownicy)
cukier puder do posypania
Sposób wykonania:
Mąkę wymieszać z solą. Dalej lekko mieszając dodawać kolejno żółtka, śmietanę, masło, spirytus i ekstrakt waniliowy. Ciasto starannie zagnieść, na koniec kilkakrotnie mocno uderzać wałkiem – powinny się ukazać pęcherze powietrza. Dzięki temu będą bardziej kruche. Zawinąć w folię, odłożyć na 1/2 godziny do lodówki. Po tym czasie wałkować bardzo cienko, kroić na paski szerokości ok. 3cm i długości pozwalającej na swobodne smażenie w naczyniu. W środku pasków robić nacięcia (wzdłuż) i przeplatać faworki. Smażąc we frytkownicy należy rozgrzać olej do 180oC, jeśli w zwykłym naczyniu to należy wrzucić kawałek ciasta – gdy od razu wypłynie znaczy, że można smażyć. Wrzucać ostrożnie tyle pasków, by swobodnie pływały. Odwracać, gdy spód się zrumieni dosmażać na złoty kolor. Usmażone wykładać na półmisek wyłożony papierowym ręcznikiem by odsączyć tłuszcz. Suche i wystudzone układać w „stosik” i mocno upudrować.
Smacznego!
Na Tłusty Czwartek polecam też:
Przepis zgłaszam do akcji: