Tort pomarańczowo-czekoladowy

Kolejne urodziny mojego Solenizanta i kolejne szukanie inspiracji na tort. Jakiś czas temu postanowiłam, że będzie pomarańczowo-czekoladowy. Jak to w życiu bywa, efekt odbiegał od moich wyobrażeń, chciałam by smaki czekolady i pomarańczy mocno ze sobą kontrastowały, jednak moje kremy na bazie dużej ilości słodkiej śmietanki były bardzo delikatne.  Kolejna sprawa to blaty – upiekłam według przepisu  jak do Tortu kokosowego z owocami leśnymi,  który znalazłam kiedyś u Dorotus i dla takiego wysokiego tortu, wydają mi się za ciężkie. Krem u góry był wzmocniony galaretką, a krem czekoladowy pod ciężarem konstrukcji ostatecznie trochę oklapnął.  Ogólnie jestem z niego zadowolona, ale w swoim czasie doczeka się wersji 2.0 😉

 

Składniki na biszkopt czekoladowy (UWAGA! pieczemy go dwa razy):
5 jajek
3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków
2/3 szklanki mąki pszennej (tortowej)
1/3 szklanki kakao
50 g gorzkiej czekolady, startej /szklanka o pojemności 250 ml/

Składniki krem czekoladowy:
1 opakowanie kuwertury czekoladowej
400 ml słodkiej śmietanki kremówki

Składniki na krem pomarańczowy:
1 galaretka pomarańczowa rozpuszczona w szklance wody
500 ml słodkiej śmietanki kremówki

Składniki na konfiturę pomarańczową do przełożenia:
5 pomarańczy
1 galaretka

Składniki na polewę:
1 kuwertura czekoladowa
200 ml słodkiej śmietany kremówki
1/2 galaretki pomarańczowej rozpuszczonej w połowie szklanki wody

Dodatkowo do ozdoby:
opakowanie pomarańczowych galaretek
opakowanie pomarańczowej skórki kandyzowanej

oraz do nasączenia:
pół szklanki czystej wódki
sok z jednej pomarańczy
kilka łyżek campari

Sposób wykonania – biszkopt:

Biszkopt z poniższego przepisu należy upiec dwa razy (najlepiej dzień wcześniej). Z tej samej ilości składników, raz foremce o średnicy 26 (przekroić na 2) cm, a drugi 24 (przekroić na 3).

Mąkę i kakao wymieszać, przesiać. Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę (uważając, by ich nie 'przebić’). Pod koniec ubijania dodawać partiami cukier, łyżka po łyżce, ubijając po każdym dodaniu. Dodawać po kolei żółtka, nadal ubijając. Do masy jajecznej wsypać przesianą mąkę, kakao i czekoladę. Delikatnie wmieszać do ciasta szpatułką, by składniki się połączyły, a piana nie osiadła. Tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia (samo dno), nie smarować boków. Delikatnie przełożyć ciasto. Piec w temperaturze 160 – 170ºC przez około 35 – 40 minut lub do tzw. suchego patyczka. Gorące ciasto wyjąć z piekarnika, z wysokości około 60 cm upuścić je (w formie) na podłogę. Odstawić do uchylonego piekarnika do wystudzenia. Wystudzony biszkopt przekroić na  blaty, pierwszy – większy na 2, drugi mniejszy na 3.

Konfitura pomarańczowa:
Pomarańcze obrać, pokroić w cząstki, można obrać ze skórek jeśli ktoś ma cierpliwość :).
Zmiksować w blenderze. Przełożyć na patelnie, dodać łyżkę cukru i gotować około pół godziny.
Pod koniec gotowania dodać opakowanie galaretki pomarańczowej i po jej rozpuszczeniu odstawić by stężały. (Następnym razem pominę galaretkę, żeby było bardziej kwaskowo)

Krem czekoladowy:

Kuwerturę rozpuścić w kąpieli wodnej, dodać pół szklanki śmietanki, wymieszać, przestudzić. Resztę śmietanki ubić i delikatnie wmieszać rozpuszczoną masę z kuwertury. Wstawić do lodówki.

Krem pomarańczowy:
Galaretkę rozpuścić, wystudzić i odczekać aż zacznie tężeć. Śmietanę ubić, i delikatnie wymieszać z gęstniejąca (ale wciąż płynną) galaretką na jednolitą masę. Odstawić do lodówki.

Składanie tortu:
Biszkoptowe blaty nasączyć wódką wymieszaną z sokiem pomarańczowym (ja dodałam do tego kilka łyżek campari).
Pierwsza warstwę przełożyć konfiturą pomarańczową. Drugą i boki posmarować kremem czekoladowym.
Następne blaty i górne boki przekładać masą pomarańczową, i każdą warstwę obsypać skórką kandyzowaną.
Złożony tort wstawić na kilka godzin do lodówki.

Zdobienie tortu:
W połowie szklanki wody rozpuścić galaretkę, wystudzić aż zacznie tężeć. W kąpieli wodnej rozpuścić kuweturę, dodać śmietanę kremówkę i tężejącą galaretkę.  Wymieszać, przestudzić. Cześć galaretek pomarańczowych w czekoladzie, pokroić w plasterki i przykleić w miejscu łączenia się kremów.  Schłodzony tort, delikatnie łyżką polewać polewą czekoladową, tak żeby spływała po bokach. Górę obsypać skórką pomarańczową. Na wierzchu ułożyć kilka galaretek i ozdobić kilkoma smugami polewy. Wstawić do lodówki, najlepiej na całą noc.

Smacznego!



Tort Ambasador

Tak naprawdę to jest to moja zmodyfikowana wersja Ambasadora, na który przepis znalazłam u Agnieszki z Kuchni nad Atlantykiem. Agnieszka proponuje tort składający się niemal z samego kremu na cieniutkiej warstwie pokruszonych biszkoptów. Ja postanowiłam upiec trzy migdałowe, bezowe blaty i rozdzielić nimi warstwy pysznego kremu. W ten sposób wykorzystałam też białka, które zostają po zrobieniu kremu. Ponieważ robiłam tort w większej tortownicy (27 cm) potrzebowałam więcej masy. Zamiast zwiększać proporcje dołożyłam do kremu budyniowego bitą śmietanę. Zmniejszyłam tez ilość cukru i krem był nadal bardzo słodki, ale naprawdę pyszny – szczególnie z kombinacją zaproponowanych dodatków. Tort jest bardzo pracochłonny, warto więc podzielić sobie pracę na dwa dni. Zrobiłam ten tort na szczególną uroczystość – 30 Rocznicę Ślubu moich Rodziców  Wyszedł pyszny. Bardzo polecam!

Składniki na blaty bezowe:
3białka
3łyżki cukru
1 łyżka mąki pszennej
2 łyżki zmielonych migdałów
1 łyżeczka octu

Składniki masy:
Krem budyniowy:
500g masła
1/2 szklanki cukru (w oryginale 1 szklanka)
1/2 l mleka (podzielone na 1 i 1/2 szkl i 1/2 szkl)
9 żółtek (w oryginale 8)
1 opakowanie budyniu śmietankowego lub waniliowego (3 łyżki mąki ziemniaczanej)
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego lub 2 op. cukru waniliowego
2 galaretki różnokolorowe
3 łyżki kakao
50g białej czekolady posiekanej na kawałki
50g czarnej gorzkiej czekolady posiekanej na kawałki
100g rodzynek (przelanych wrzątkiem i namoczonych w rumie)
50g orzechów włoskich zrumienionych na suchej patelni i posiekanych
50g migdałów zrumienionych na suchej patelni i posiekanych

Ja dodałam:
0,4 l śmietanki 30%
2 śmietanfixy

Dodatkowo:
1 galaretka pomarańczowa
brzoskwinie z puszki (w oryginale mandarynki, ale nie miałam)

Sposób wykonania:
Dwie różnokolorowe galaretki rozpuścić w połowie zalecanej na opakowaniu ilości wody). Odstawić je do całkowitego stężenia do lodówki. Gdy stężeją  pokroić w drobną kostkę.
Trzecia galaretkę rozpuścić w  l/2 litra gorącej wody i odstawić by powoli tężała, będzie potrzebna na końcu.
Blaty bezowe:
Białka ubić na sztywno, dodać cukier i dalej ubijać. Powoli, wsypać mąkę i mielone migdały. na koniec dodać łyżeczkę octu, delikatnie wymieszać. Ciasto wlać do wyłożonej papierem tortownicy. Piec około 15 minut w temperaturze 170oC. Po upieczeniu wykładać do wystudzenia papierem do góry i delikatnie go odklejać.

Krem:
Żółtka ucierać z cukrem do białości.
11/2 szklanki mleka zagotować i gorącym zalać ubite żółtka i miksować. Przelać z powrotem do garnka postawić  na bardzo słabym ogniu. Dodać rozmieszany starannie proszek budyniowy z zimnym mlekiem i mieszając podgrzewać aż zgęstnieje. Przykryć folia spożywczą (ma się przykleić do masy, aby się nie zrobił kożuch) i odstawić do wystudzenia.
Masło utrzeć na puch, dodać wystudzoną masę budyniową i zmiksować. Śmietankę ubić
z dodatkiem śmietanfixu i delikatnie połączyć z kremem.
Krem podzielić na 3 części:
Do pierwszej części dodać pokrojona w kostkę galaretkę i wymieszać.
Do drugiej części dodać kakao i posiekana czekoladę.
Do trzeciej części dodać posiekane orzechy, migdały i odsączone rodzynki.
Na paterze położyć pierwszy blat, założyć obręcz tortownicy. Blat posmarować pierwszą częścią kremu, przykryć drugim blatem, posmarować kremem kakaowym, przykryć trzecim blatem i posmarować ostatnią częścią kremu. Na kremie ułożyć pokrojone owoce i zalać tężejącą galaretką. Wstawić na kilka godzin do lodówki, aby wszystko stężało.

Smacznego! 


Torcik książeczka

Pieczecie już coś fajnego dla Mamy? Ja dziś zaproponuję Wam torcik, który może nie ma wymyślnego środka, ale za to starałam się ozdobić za pomocą lukru plastycznego tworząć z niego zgrabną książeczkę – Mama cierpi na książkoobsesję;) .
To chyba było takie moje pierwsze poważniejsze  starcie z lukrem plastycznym. Do ideału mu może daleko, ale jestem z siebie zadowolona 🙂 Jeśli chodzi o jego (lukru) smak, to dla mnie jest niezjadliwy więc polecam raczej jako dekorację którą potem każdy zeskrobie ze swojego kawałka 😉
Wieczorem natomiast zabieram się za Malakoffa – 3macjie kciuki żeby jakoś wyszeł 🙂

Torcik książeczka

Składniki na biszkopt:
4 jajka
20dkg cukru
20 dkg mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
4 łyżki wody
szczypta soli

Krem:
2 jajka
20dkg cukru
kostka miękkiego masła
3 łyżki soku z cytryny
3 łyżki spirytusu

Sposób wykonania:
Białka ubić z solą na sztywną pianę, dodawać po trochu 4 łyżki zimnej wody i cukier nadal bujając. Na koniec dodawać na przemian po jednym żółtku i mąkę z proszkiem delikatnie mieszając łyżką. Piec około 25 minut w temperaturze 160oC (blaszka 23×23 cm).
Masło utrzeć na puszystą masę. Jajka wbić do blaszanej miski, dodać cukier i umieścić na garnku z gotującą wodą. Ubijać masę aż zgęstnieje, Nastepnie zdjąć z pary i wystudzić nadal ubijając.  Wystudzoną masę dodawaj po trochu do utartego masła i starannie połączyć. Na koniec dodać sok z cytryny i spirytus.
Wystudzony biszkopt przekroić na dwa cienkie placki, a następnie każdy placek przekroić na dwa prostokąty. Każdy z czterech uzyskanych w ten sposób prostokątów posmarować kremem, składając na „kształt książki”. Resztą kremu cienko posmarować boki.
Masę cieńko rozwałkować (najlepiej podsypywać ją cukrem pudrem) i wycinać z niej potrzebne kształty.

Smacznego!

 

Torcik książeczka

Przepis jest moją propozycją do akcji:

Tort Andaluzja

Początkowo, jak zobaczyłam go u Dorotus, to wystraszyłam się tego 2 dniowego przygotowywania, tony miseczek i zamieszania w kuchni. Postanowiłam jednak zrobić go na urodziny Mamy. Wyszedł smaczny i ciekawy, ale nie jest to cudo jakiego się spodziewałam. Może to dlatego, że nie przepadamy w domu za gorzką czekoladą? Jeśli ktoś ją lubi, to polecam ale Tortu Egipskiego to on nigdy nie przebije. Jeszcze jedno. Może się mylę, ale moim zdaniem jest troszkę mało kremu – ja zrobiłam więcej niż jest w przepisie. Przepis cytuję za Dorotus.

Tort Andaluzja

Składniki na 3 blaty:
10 białek
160 g zmielonych migdałów
160 g cukru pudru
125 g drobnego cukru do wypieków
37 g kakao

Trzy formy tortownice o średnicy 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia (samo dno), boki wysmarować masłem. Jeśli nie posiadacie tylu tortownic, można podzielić powyższe składniki na 3 części i przygotować każdy blat osobno. Surowe ciasto może również czekać na upieczenie poprzedniego. Migdały wymieszać z cukrem pudrem i kakao, przesiać.
Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodając powoli i stopniowo drobny cukier (łyżka po łyżce). Ubite w ten sposób białka delikatnie wymieszać z przesianymi suchymi składnikami, do połączenia.
Gotowe ciasto rozdzielić równo między 3 tortownice, wyrównać.
Piec w temperaturze 200ºC przez około 15 – 17 minut do tzw. suchego patyczka. Wyjąć z piekarnika, ostudzić. Ciasto z pewnością trochę opadnie, ale tak ma być, nie ma to wpływu na wygląd tortu.

Składniki na masę cytrynową:

2 cytryny
70 g drobnego cukru do wypieków
40 g masła
2 żółtka
1 jajko
6 g żelatyny
75 g śmietany kremówki (30%) ubitej na sztywną masę

Z cytryny otrzeć skórkę (bez bialego albedo) i wycisnąć sok.

Do szklanej miseczki wlać sok z cytryny + otartą skórkę, cukier, masło, żółtka, jajko. Miseczkę ustawić nad garnkiem z parującą wodą (miseczka nie może dotykać wrzącej wody), czyli przygotować tzw. kąpiel wodną. Składniki w miseczce ubijać delikatnie (końcówką do ubijania białek), aż masa zgęstnieje. Wsypać żelatynę. Szybko wymieszać, by się rozpuściła i połączyła z masą cytrynową. Ostudzić, przykryć folią spożywczą (folia powinna dotykać kremu), włożyć do lodówki do całkowitego stężenia.

Kolejnego dnia (bezpośrednio przed wykonaniem tortu → patrz niżej) wyjąć krem z lodówki (jeśli jest bardzo ścisły, zmiksować – ja to zrobiłam blenderem). Połączyć przy pomocy miksera z ubitą już śmietaną. Krem będzie się nadawał od razu do przekładania.

Składniki na masę czekoladową:
250 g gorzkiej czekolady (zawartość kakao około 60%)
100 g śmietany kremówki (30%)
80 g masła, w temperaturze pokojowej
100 g śmietany kremówki (30%) ubitej na sztywną masę

Czekoladę posiekać, włożyć do rondelka. Zagotować kremowkę, nie doprowadzając jej do wrzenia (100 g) i wylać na czekoladę. Odczekać 30 sekund i dokładnie wymieszać. Powinna powstać gładka, czekoladowa masa. Jeżeli tak się nie stanie, można dodać trochę więcej gorącej kremówki lub delikatnie podgrzać całość. Odstawić do lodówki, żeby masa zgęstniała.

Z gotowej i chłodnej masy odjąć 250 g (resztę zachować). Podgrzać w kąpieli wodnej (krem nie może być zbyt gorący, a co za tym idzie, lejący się). Masło zmiksować na puszystą masę. Dodać podgrzaną masę czekoladową i zmiksować tak, żeby powstał puszysty krem. Na końcu dodać ubitą kremówkę. Wymieszać.

Wykonanie tortu:
Przygotować paterę. Położyć na niej pierwszy migdałowy blat. Wokół niego zamknąć obręcz tortownicy, w której go piekliśmy (ja tego nie zrobiłam, ponieważ placki skurczyły się po wystudzeniu na tyle, że nie miało to sensu). Na blat wyłożyć masę czekoladową, przykryć drugim migdałowym blatem. Wyłożyć masę cytrynową, przykryć ostatnim blatem migdałowym. Włozyć do lodówki na 1 godzinę.

Podgrzać w kąpieli wodnej pozostałą część kremu czekoladowego, który pozostał z wykonania masy czekoladowej. Posmarować nim wierzch schłodzonego tortu. Włożyć do lodówki na kilka godzin lub na całą noc.

Kolejnego dnia tort odpiąć z obręczy,wierzch i boki oblać polewą czekoladową, schłodzić.

Polewa czekoladowa:

200 ml mleka
200 g czekolady (70%)
30 g cukru
30 g masła

Posiekaną czekoladę zalać zagotowanym mlekiem (musi być bardzo gorące), dodać cukier i masło. Delikatnie mieszać do powstania błyszczącej, gładkiej masy. Do mleka można dodać startą skórkę z cytryny, albo laskę wanilii.

Tort powinien być przechowywany w lodówce. Przed podaniem powinien być wyjęty z lodówki przynajmniej godzinę wcześniej, wtedy rozpływa się w ustach.

Smacznego !

 

Tort Andaluzja

Tort Kibica

mundial

Tort powstał całkiem nie dawno, bo zrobiłam go z okazji Dnia Ojca. Mundialowy klimat to chyba najepszy czas na opublikowanie tego przepisu. Sam tort w wykonaniu jest łatwy, ale wiele czasu i serca trzeba włożyć w jego ozdabianie. Przepis, na biszkopt pochodzi od Dorotki. Kwestię kremu, rozegrałam szybką piłką –  wyjątkowo sprawdzi się tutaj gotowy krem w 5 minut. Później już tylko zabawa w zdobienie

Składniki na biszkopt (wg dorotus76):
3 jajka
3 łyżki mąki pszennej
3 łyżki mąki ziemniaczanej
6 łyżek cukru
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia

Składniki na krem:
Krem do tortów o smaku ajerkoniakowym
1 szklanka zimnego mleka
1/2 szklanki wódki (jeżeli tort jest przeznaczony dla nieletniego kibica zastąpić wódkę mlekiem)
100 g masła

oraz
2 zielone agrestowe galaretki

a także produkty do zdobienia:
1 paczka białych pianek marshmalows
2 łyżki lukru plastycznego
4 opakowania zielonego lukru
1 dekroacja cukiernicza – piłka do nogi (kupiłam swoją na allegro, kosztowała ok. 3 zł)
1 biały pisak lukrowy
odrobina kokosu

Sposób wykonania:
Zacząć należy od tego co najistotniejsze – czyli od bramek. Ponieważ potrzebują dość dużo czasu, żeby stwardnieć. Z białego lukru plastycznego uformować dwa wałeczki i zrobić z nich bramki. Bramki powinny być na tyle długie, by potem głęboko osadzić je w torcie.

Z białek ubić pianę,  dodać cukier i żółtka. Dodać mąkę proszek i delikatnie wymieszać. Piec w temperaturze 180oC przez około 35 – 45 minut (sprawdzać patyczkiem). Ja piekłam w foremce  o rozmiarach 28x24cm.  Po wystudzeniu biszkopt wyjąć z formy i przekroić wzdłuż na 2 równe cześci.

Formę w której pieczony był biszkopt wyłożyć folią spożywczą. Galaretkę rozpuścić, wlać do formy, mocno schłodzić.

Krem zmiksować z mlekiem i masłem, dodać wódkę. Przyrządzonym kremem, posmarować pierwszy biszkopt. Na krem wyłożyć schłodzony plaster zielonej galaretki. Przełożyć kolejną warstą kremu. Przykryć drugim biszkoptem.

Brzegi tortu posmarować kremem. Pianki marshmallow przekrawać na pół, i oblepiać nimi brzegi tortu. Zielony lukier rozgrzać w kąpieli wodnej i zalewać nim wierzchnią warstwę ciasta. Na brzegach leciutko obsypać kokosem. Gdy lukier przestygnie, białym mazakiem narysować odpowiednie linie. Na końcu zamontować bramki i piłkę.

Smacznego!

mundial