Niedziela. Wyspać się? Czy zjeść bułeczkę? Może wyspać się i zjeść bułeczkę? Tak, sprawdziłam – da się. Przepis znalazłam na blogu www.kuchniawformie.pl i wprowadziłam drobne modyfikacje. Zrobienie ich – razem z pieczeniem zajmie Wam mniej czasu niż wyskoczenie do sklepu 😉 Może skusicie się jeszcze dziś? Kto jeszcze dziś nie jadł śniadania, za pół godziny może jeść swoją własną ciepła bułeczkę! Polecam 😉
Składniki na 16 sztuk (zrobiłam z połowy porcji):
40 g świeżych drożdży
łyżka miodu
600ml letniej wody
łyżka soli
kg mąki
jajko do posmarowania
słonecznik, dynia, płatki do posypania
Sposób wykonania:
Drożdże dobrze wymieszać z miodem, dodać wodę i sól. Powoli wsypywać mąkę. Szybko wyrobić ciasto. Uformować kulki, mniejsze niż tradycyjne bułki, bo wyrosną. Posmarować roztrzepanym jajkiem (ja posmarowałam mlekiem), posypać ulubionymi ziarenkami (u mnie bez posypki). Wstawić do zimnego (wstawiłam do rozgrzanego) piekarnika. Piec w 200 stopniach przez 25 minut.
Smacznego!
PS Napisałabym, że po wyciągnięciu przestudzić ale pewnie nie wytrzymacie tak jak ja.
Podałam je ze słonym masełkiem czosnkowym, ale nie ucierałam go wcześniej. Możecie zrobić je w wersji dla leniwych. Masło pokroić w cienkie plastry, posolić, obyspać czosnkiem granulowanym. Rozsmarować na jeszcze ciepłych bułeczkach.