Bez zbędnego wstępu, może tylko dodam, że początek zabawy z tym piernikiem znajdziecie tutaj. Przepis, w dalszym ciągu podaję za Dorotus 🙂
Pieczenie:
Ciasto podzielić na 2 – 3 części, rozwałkować (najlepsza grubość około pół cm) i piec w dużej blaszce w temperaturze około 160 – 180ºC (zależy od piekarnika) przez około 15 – 20 minut (zależy od grubości placka). Placki ochłodzić.
Ochłodzone placki przełożyć podgrzanymi powidłami śliwkowymi (można je wymieszać z bakaliami – ja tego nie zrobiłam), przykryć arkuszem papieru i równomiernie obciążyć, odstawić do 'skruszenia’ na 3 – 4 dni.
Piernik polać czekoladą lub lukrem (z lukrem dłużej się przechowuje). Długo zachowuje świeżość, wystarczy go zawinąć w papier lub ściereczkę, by nie wysychał.
Ważna uwaga:
Wyrobione ciasto jest dość luźne. Po leżakowaniu w zimnie tężeje i daje się rozwałkowywać (trzeba jednak podsypywać mąką).
Smacznego!